Gdy ojciec trafił do szpitala, Marek i Ania zaczęli planować, co zrobią z jego mieszkaniem i oszczędnościami. Nie mieli pojęcia, że ojciec już dawno przygotował dla nich coś, czego nigdy by się nie spodziewali…
Marek i Ania od dziecka przyzwyczajeni byli, że ojciec im pomagał. Kiedy potrzebowali nowego samochodu, ojciec pożyczył pieniądze. Gdy Ania chciała kupić mieszkanie, ojciec podpisał się jako żyrant na kredycie. W zamian oczekiwali niewiele, a może nawet nic. Dla nich to była normalność – rodzice powinni pomagać dzieciom, tak przecież mówi tradycja.
Jednak ojciec, choć z pozoru spokojny i cichy, od dawna dostrzegał, jak jego dorosłe dzieci traktują go bardziej jak portfel niż człowieka. Kiedy w końcu zachorował i trafił do szpitala, zaczęły się rozmowy. Marek z Anią zastanawiali się, jak podzielić ojcowskie mieszkanie. Mieli plany na to, co zrobić z oszczędnościami, które ojciec zgromadził przez całe życie.
Marek od razu przeszukał dokumenty ojca. Znalazł testament, ale zamiast ulgi poczuł niepokój – ojciec nie zostawił wszystkiego im, jak się spodziewali. Kiedy Marek i Ania otworzyli kopertę, nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli.
W testamencie była wzmianka o starszej sąsiadce – pani Helenie. Kobiecie, której Marek i Ania nigdy nie poświęcili nawet minuty. Jak się okazało, ojciec zostawił jej sporą część majątku, a mieszkanie… postanowił przekazać organizacji charytatywnej!
Marek wybuchł gniewem. „Jak to możliwe?! Przecież to nasze prawo!” – krzyczał. Ania, zawsze bardziej opanowana, próbowała zrozumieć sytuację. Dlaczego ojciec oddał majątek komuś innemu? Złość szybko przerodziła się w rozpacz, kiedy zdali sobie sprawę, że ich plany na nowe życie właśnie legły w gruzach.
Na samym końcu testamentu było coś jeszcze. List do Marka i Ani, który ojciec napisał na długo przed swoją chorobą. Były tam słowa, które miały zmienić ich sposób myślenia na zawsze:
„Nie zawsze to, co daje rodzic, jest obowiązkiem. Czasami to wybór. Dzieci, które liczą na spadek, a zapominają o rodzicach, tracą o wiele więcej niż tylko majątek. Chciałem, abyście zrozumieli, że miłość i wsparcie nie są jednostronne. Mam nadzieję, że kiedyś wybaczycie mi tę decyzję i nauczycie się prawdziwej wartości rodziny.”
Marek i Ania czytali list w ciszy. Nigdy nie spodziewali się, że ojciec zostawi im coś więcej niż pieniądze. Zostawił im lekcję, której nie zrozumieli za jego życia.