Heniek był wiernym chrześcijaninem i znalazł sie w szpitalu, bliski śmierci. Rodzina wezwała pastora, by został z nimi. Pastor stanął przy łóżku, stan Freda wyraźnie się pogorszył i gorączkowo gestykulował o coś do pisania.
Pastor miłosiernie wręczył mu długopis i kartkę, a Heniek użył ostatku sił, by coś napisać i umarł. Pastor pomyślał, że nie będzie dobrze, jeśli teraz odczyta notatkę, więc włożył ją do kieszeni.
Na pogrzebie, kiedy pastor kończył kazanie, uświadomił sobie, że ma na sobie to samo ubranie, co w chwili śmierci Henia.
– Wiecie, Heniek wręczył mi tuż przed śmiercią karteczkę. Nie czytałem jej, ale znając Henia, zostawił tam słowo natchnienia dla nas wszystkich.
Wyjął kartkę i przeczytał:
– Dupku, stoisz na mojej rurze tlenowej!