Kawał: Przychodzi mąż z pracy w fabryce frytek….

Przychodzi mąż z pracy w fabryce frytek do domu i mówi do żony:
– Wiesz, co? mam nieodpartą pokusę włożyć przyrodzenie w obieraczkę do ziemniaków…

Na to żona:
– Zdurniałeś do reszty, stary capie? a co jak Ci się coś stanie! wybij sobie ten pomysł z głowy!

Ale męża to męczyło i męczyło, bardzo chciał to zrobić i wydawało mu się, że nic go nie przekona do tego, żeby nie poddać się tej zachciance. Idzie zatem na drugi dzień do pracy, i zrobił to co chciał: włożył przyrodzenie w obieraczkę do ziemniaków.

Wraca do domu i mówi do żony:
– Wiesz, nie wytrzymałem, po prostu musiałem to zrobić..
Żona:

– Ty debilu, mogłeś sobie krzywdę zrobić! Nic Ci się nie stało?
– Zwolnili mnie
– A obieraczka?
– No, ją też zwolnili