Gdy mój ojciec zmarł, mama przyszła do mnie nie po to, aby mnie wesprzeć, ale po jego spadek….

Śmierć ojca była dla mnie trudnym momentem. Miałam wrażenie, że całe moje życie runęło w jednej chwili. Smutek, żal i bezsilność stały się moimi towarzyszami na każdym kroku. Ale to, co wydarzyło się po jego odejściu, przyniosło jeszcze więcej bólu – choć nie z tej strony, z której się tego spodziewałam.

Oczekiwanie na wsparcie

Po pogrzebie byłam wyczerpana emocjonalnie. Potrzebowałam chwili, by się otrząsnąć, poukładać w głowie to, co się stało. Liczyłam, że w tym trudnym czasie moja mama stanie się dla mnie oparciem. W końcu straciłyśmy tego samego człowieka – mojego ojca, jej męża. Wydawało się naturalne, że w obliczu takiej straty będziemy się wzajemnie wspierać, zbliżymy się do siebie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Ale kiedy mama przyszła do mnie, zamiast wsparcia, otrzymałam coś zupełnie innego.

Rozmowa, której nigdy nie zapomnę

Siedziałyśmy razem przy kuchennym stole. Spodziewałam się słów otuchy, może jakiegoś wyrazu współczucia. Ale rozmowa potoczyła się w zupełnie innym kierunku.

„Musimy porozmawiać o spadku po twoim ojcu” – zaczęła mama. Spojrzałam na nią, nie wierząc własnym uszom. Zaledwie kilka dni po jego śmierci, a ona chce rozmawiać o pieniądzach? W mojej głowie pojawiło się tysiąc myśli, ale nie wiedziałam, co powiedzieć.

„Spadek? Teraz?” – wydusiłam z siebie, starając się zrozumieć, co się dzieje. Czy to możliwe, że przyszła do mnie z takim zamiarem? Czy nie powinniśmy teraz zająć się żałobą, a nie majątkiem?

Mama patrzyła na mnie twardym spojrzeniem. „Tak, teraz. Trzeba to szybko załatwić. Musisz zrozumieć, że nie możemy tego odkładać.”

Kto tu jest egoistą?

Czułam, jak moje serce zaczyna szybciej bić, a ręce delikatnie drżą. Czy naprawdę moja mama, kobieta, którą zawsze uważałam za emocjonalne wsparcie, teraz stawia sprawy materialne nad nasze uczucia?

„Mama, ledwo co pochowaliśmy tatę…” – próbowałam, choć czułam, że każda próba uspokojenia tej sytuacji jest daremna.

„I co z tego? Życie toczy się dalej” – odpowiedziała zimno, jakby nie zdawała sobie sprawy z tego, jak głęboko mnie rani. – „Twój ojciec zostawił majątek, a my musimy teraz zająć się podziałem. Nie możemy tego zostawić na później.”

W tej chwili zdałam sobie sprawę, że nie przyszła do mnie po wsparcie. Nie chciała ze mną dzielić bólu, który oboje nosiłyśmy po śmierci ojca. Przyszła po jego spadek, jakby to był najważniejszy temat, który teraz nas powinien łączyć.

Co byście zrobili?

Całe to wydarzenie sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać – czy zawsze w obliczu straty można liczyć na bliskich? Jak byście postąpili na moim miejscu? Czy powinniśmy w takich chwilach rozmawiać o materialnych sprawach, czy jednak o uczuciach? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku – jak wy poradzilibyście sobie z taką sytuacją?