Żona przychodzi do domu i mówi do męża:
– Wiesz, kotku, dziś mi się poszczęściło! Podchodzę do śmietnika, a tam stoi para pantofli. Takie piękne! Zmierzyłam – mój rozmiar!
Mąż:
– Taaa… faktycznie poszczęściło ci się.
Parę dni później żona znów zagaja:
– Słuchaj, nie uwierzysz. Idę sobie dziś, a na płocie wisi futro z norek. Zmierzyłam – mój rozmiar.
Mąż, wzdychając ciężko:
– Tak, tobie się szczęści. A mi, z jakiegoś powodu, nie. Wyobraź sobie, znalazłem wczoraj slipki pod poduszką – no i nie mój rozmiar!