Mężczyzna składa pozew o rozwód zaraz po zobaczeniu swojego nowonarodzonego dziecka…. Czy potrzebuje DNA?
Marek i Kasia byli razem od pięciu lat. Poznali się na uczelni, gdzie oboje studiowali prawo. Ich związek rozwijał się szybko — wspólne plany, marzenia, aż w końcu decyzja o ślubie. Po ślubie zaczęli planować założenie rodziny, a gdy Kasia oznajmiła, że jest w ciąży, Marek był szczęśliwy. Czekał na narodziny ich pierwszego dziecka, wyobrażając sobie, jakie będzie, jak będzie wyglądać, do kogo będzie podobne.
Kasia miała kolegę, Piotra, z którym znała się jeszcze z czasów liceum. Czasami spotykali się razem w restauracji czy kawiarni. Marek nigdy nie miał powodów do zazdrości. Piotr był dla niego jak starszy brat Kasi — nic więcej. Marek ufał zarówno swojej żonie, jak i Piotrowi.
Gdy nadszedł dzień porodu, Marek był pełen emocji. Czekał w szpitalu, a kiedy w końcu mógł wejść do sali, zobaczył swoją żonę z nowonarodzonym synem na rękach. Na pierwszy rzut oka był zachwycony – małe, bezbronne dziecko. Ale im dłużej na nie patrzył, tym bardziej coś nie dawało mu spokoju. W małej twarzyczce dziecka dostrzegł rysy, które wydały mu się dziwnie znajome, ale nie w sposób, na jaki liczył.
Dziecko nie wyglądało ani jak on, ani jak Kasia. Z każdą chwilą, kiedy bardziej przypatrywał się maleństwu, jego serce zaczynało bić szybciej, ale nie z radości, lecz ze wzrastającego niepokoju. Rysy twarzy noworodka przypominały mu kogoś, kogo dobrze znał – Piotra.
Marek zamarł. Jego myśli zaczęły galopować. W głowie układały się scenariusze, które do tej pory wydawały mu się niemożliwe. Czy mógłby to być przypadek? Może to tylko jakieś złudzenie, że dziecko wygląda jak Piotr? Ale im dłużej patrzył, tym bardziej rysy twarzy syna przypominały jego dawnego przyjaciela.
Nie mogąc już dłużej walczyć z podejrzeniami, Marek opuścił salę, czując narastającą złość i ból. Zaczął składać elementy układanki w całość. Nagle wszystkie te razy, gdy Piotr spędzał czas z Kasią pod jego nieobecność, nabrały nowego, złowrogiego sensu. Z każdym krokiem, który stawiał na szpitalnym korytarzu, jego decyzja była coraz bardziej klarowna.
Kilka dni później, Marek złożył pozew o rozwód. Nie chciał już rozmawiać z Kasią, nie pytał o wyjaśnienia. W jego sercu pojawił się chłód i niedowierzanie, że ktoś, komu tak ufał, mógł go zdradzić w tak bezlitosny sposób. Mężczyzna, który kilka dni wcześniej cieszył się na myśl o narodzinach swojego syna, teraz odwracał się od życia, które budował przez ostatnie pięć lat.
Kasia próbowała się z nim skontaktować, tłumaczyć, że to przypadek, że to tylko jego wyobraźnia, ale Marek nie chciał jej słuchać. Decyzja była ostateczna.
Czy miał rację? Czy powinien zrobić testy DNA? Czy może jego wyobraźnia płatała mu figle? Sami ocencie.