Walczyłam w szpitalu o życie, a siostra w tym czasie odbiła mi narzeczonego. Miała nadzieję, że umrę…

 

Było gorące lato, a ja spędzałam dni w szpitalnym łóżku, walcząc z chorobą, której nawet nie spodziewałam się w swoim życiu. W ciągu kilku miesięcy moje życie wywróciło się do góry nogami – od zdrowej, pełnej energii kobiety do pacjentki na skraju wytrzymałości. Adam, mój narzeczony, był przy mnie na początku. Trzymał mnie za rękę, przynosił kwiaty, powtarzał, że to tylko trudny czas, że wkrótce wrócimy do normalności. Moja młodsza siostra, Ewelina, również pojawiała się w szpitalu. Ale zamiast ulgi, jej wizyty budziły we mnie dziwny niepokój.

Czas mijał, a Adam pojawiał się coraz rzadziej. Tłumaczył, że musi pracować, że ma zbyt wiele obowiązków. Zrozumiałam to, ale coś w jego zachowaniu mnie niepokoiło. Coś, co zaczęło się we mnie tlić i powoli podkopywać mój spokój.

Ukryta zdrada

Pewnego dnia, kiedy już byłam na dobrej drodze do wyzdrowienia, moja przyjaciółka, Julia, przyszła mnie odwiedzić. Była spięta, jakby coś ją gryzło. Po kilku minutach niezręcznych rozmów w końcu nie wytrzymała i powiedziała:

– Muszę ci coś powiedzieć. Widziałam Ewelinę z Adamem. Byli razem… i to nie wyglądało na zwykłe spotkanie.

Zaskoczenie i gniew wypełniły moje ciało. Jak mogła to zrobić? Jak moja własna siostra, która miała mnie wspierać, mogła w tym czasie odebrać mi miłość życia? Wydawało mi się to niemożliwe, absurdalne. Przez chwilę sądziłam, że to jakaś pomyłka. Ale w głębi serca wiedziałam, że Julia nigdy by mi tego nie powiedziała bez pewności.

Plan siostry

Po wyjściu ze szpitala zaczęłam uważnie obserwować Ewelinę. W jej zachowaniu było coś, co wcześniej ignorowałam – subtelne uniki, ciche rozmowy telefoniczne, nagłe zniknięcia. Z dnia na dzień moje podejrzenia rosły. Adam praktycznie przestał mnie odwiedzać, tłumacząc, że praca go pochłania. Ale prawda była inna.

Pewnego dnia zdecydowałam się na konfrontację. Poszłam do mieszkania Adama bez zapowiedzi. Drzwi otworzyła Ewelina. Stała tam, ubrana w jego koszulę, z zaskoczeniem malującym się na twarzy.

– Co ty tu robisz? – zapytała drżącym głosem.

– Powinno być odwrotnie, Ewelino. To ja powinnam zapytać, co ty robisz u mojego narzeczonego?

Zapanowała cisza. Ewelina patrzyła na mnie, szukając słów, ale nie było już niczego, co mogłaby powiedzieć, by naprawić to, co zrobiła. Prawda była brutalna – podczas gdy ja walczyłam o życie, ona próbowała odbić Adama. I to wszystko, bo sądziła, że może nie przeżyję.

Koniec, którego nikt się nie spodziewał

Ewelina w końcu przyznała, że zakochała się w Adamie. To było jak uderzenie w twarz. Adam, z kolei, próbował to wyjaśnić, mówiąc, że był zagubiony, że bał się mojej choroby i nie wiedział, jak sobie z tym radzić. Oboje zranili mnie bardziej, niż mógłby to zrobić sam los. Ale to nie był jeszcze koniec.

Po tygodniach ciszy odezwał się Adam. Chciał rozmawiać, próbował wszystko naprawić. Ale ja już nie chciałam go słuchać. Podczas mojego pobytu w szpitalu, kiedy najbardziej go potrzebowałam, okazało się, że jest słaby i egoistyczny. To, co zrobił, było nie do wybaczenia. Związek z nim rozpadł się na moich oczach, a moja siostra, która miała być dla mnie wsparciem, stała się kimś, kogo nie mogłam już traktować jak rodzinę.

Co byś zrobił na moim miejscu?

Zdrada kogoś bliskiego to najgorsze, co można przeżyć. A co byście zrobili, gdyby wasz najbliższy członek rodziny odbił wam narzeczonego? Czy wybaczylibyście taką zdradę? Dajcie znać w komentarzach na naszym Facebooku, jak postąpilibyście w takiej sytuacji!